poniedziałek, 20 lutego 2012

lonely vs. alone

Nic tak nie jednoczy ludzi jak wspólny wróg.


Czasami nie cierpię swego życia. Modlę się, by było inne. Mniej idealne, bardziej chaotyczne, zabarwione alkoholem i papierosami (sporadycznie narkotykami). Dupę obrabia mi osoba, która zbyt wiele o mnie wie. Wstydzi się mnie a może jest w tym jakiś głębszy sens? Nie wierzę w jej wymówki, nie wierzę. To zbyt boli. Wyobrażałam już sobie Bóg wie co a wyszło jak zwykle. 
Nie cierpię szkoły. A nie właściwie tylko 3 osób z mojej klasy?
Ta czwarta stanowi dla mnie zagadkę. 
Czy koleguję się ze mną ze względu na mojego 'przyjaciela', z którym łączy mnie już  tylko (hmm jak w starych małżeństwach) przywiązanie? Ciągnę to dalej, bo tak już się przyzwyczaiłam. Nie ważne, że to dawno przestało stykać a teraz żyje swoim życiem...
A może... a może jest coś jeszcze? Cholera. Znów sobie coś wmawiasz.
Ludzie mnie niszczą. To straszne, że w domu czuję się tak dobrze.

niedziela, 19 lutego 2012

Można powiedzieć nudny weekend. Brak w nim było typowych rodzinnych kłótni i jakiejkolwiek rozrywki. Mało także miałam szkolnych obowiązków. Z pewnością coś przeoczyłam a efekty tego będą się ciągnąć za mną przez cały weekend. 


...Regrets collect like old friends
Here to relive your darkest moments
I can see no way, I can see no way
And all of the ghouls come out to play


And I've been a fool and I've been blind
I can never leave the past behind
I can see no way, I can see no way
I'm always dragging that horse around...

Po raz kolejny zaczynam próbę zgubienia nadbagażu. 
1 kefir owocowy, 1 banan, sałatka (sałata, malutka mozzarella, 1 plaster ananasa, trochę wędzonego kurczaka, słonecznik, malutka ilość kukurydzy z groszkiem), tost (2 kromki chleba, kawałek mozzarelli, wędzony kurczak, 1/2 plastra ananasa)
216 + 100 + 210 + 220 = 746

sobota, 18 lutego 2012

Jestem w takim momencie życia, że potrzebuję rozrywek. Jednocześnie chcę poznawać nowych ludzi, a nie zrobię tego mając dotychczasową wagę. Nie mogę schudnąć. Koło się zamyka.
Postanawiam więc OD JUTRA (muahaha !!!) zacząć się odchudzać -.-
Taaak wiem, jestem żałosna. Jak osiągnę wymarzoną wagę, pójdę do fryzjera, zrobię coś z dotychczasowym wizerunkiem. Kupię sobie nowe ubrania, w końcu zaznaczę w nich mój własny styl.
Myślę o głupotach. Zamieniłam się w idiotkę. I dobrze, niech i nią będę.

http://www.youtube.com/watch?v=i3Jv9fNPjgk&feature=BFa&list=HL1329588976&lf=mh_lolz
W snach jestem murzynką. Mam kawową skórę, duże,
 pełne usta i chrypiący głos, który jakby odpija się 
od dna morza. Na jawie jestem białaską mającą 
murzyńskie kształty. Fuck...

czwartek, 16 lutego 2012

2:20 :D

http://www.youtube.com/watch?v=i3Jv9fNPjgk
Chora. A właściwie to zmęczona egzystencją. Udaję. Znowu udaję, żeby odpocząć od tych wszystkich ludzi...
Dzień Pączka. Jak na razie zjadłam ich 6 :D.
3 dni dietki poszły się jebać. Cóż, zacznę od jutra, jak prawdziwa chrześcijanka. Pierwszy chyba raz w moim życiu planuję abstynencję postową. Tonący chwyta się brzytwy...
http://www.youtube.com/watch?v=t8zeabLPHYo
Skins'y moim nowym Zmierzchem. Ja się zmieniłam, wszystko się zmienia. Marzę o byciu wściekłą dziewczynką.

wtorek, 14 lutego 2012

O miłości niespełnionej

http://www.youtube.com/watch?v=FnlbR0xLFsg

Ugh... Rzygam WALENTYNKAMI !!! Najgorszy dzień w całym roku, dzień obłudy i zakłamania. Szczególnie jeśli się nie ma kogoś, komu powiesz powiedzieć 'kocham', bądź gdy ta osoba widocznie darzy miłością kogoś innego. Ostatnio nawet piosenki o miłości doprowadzają mnie do szału. Widocznie przeżywam taki okres, że próbuję wmówić sobie, że jej nie ma, że to wszystko co jest z nią związane mnie nie obchodzi.
Ciągle brak mi czasu z powodu natłoku obowiązków w szkole. Sprawdzian za sprawdzianem, milion kartkówek i stosy zadań domowych. Gdybym rzetelnie wypełniała wszystkie swe obowiązki, brak byłoby mi czasu na sen.


Wkręciłam się w Skins'ów. 
Toczę wojnę z odwiecznym wrogiem.
Zatracam wiarę w to, ze jeszcze mnie ktoś pokocha.


http://www.youtube.com/watch?v=8QaI-M9sxW4
Pozdrawiamy Cię, Whitney!

niedziela, 12 lutego 2012

To be, or not to be

Być albo nie być, oto jest pytanie.
Jestli w istocie szlachetniejszą rzeczą
Znosić pociski zawistnego losu
Czy też, stawiwszy czoło morzu nędzy,
Przez opór wybrnąć z niego? – Umrzeć – zasnąć -
I na tym koniec. – Gdybyśmy wiedzieli,
Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze
Boleści serca i owe tysiączne
Właściwe naszej naturze wstrząśnienia,
Kres taki byłby celem na tej ziemi
Najpożądańszym. Umrzeć – zasnąć. – Zasnąć!
Może śnić? – w tym sęk cały, jakie bowiem
W tym śnie śmiertelnym marzenia przyjść mogą,
Kiedy zrzucimy z siebie więzy ciała,
To zastanawia nas: i toć to czyni
Tak długowieczną niedolę; bo któż by
Ścierpiał pogardę i zniewagi świata,
Krzywdy ciemiężcy, obelgi dumnego,
Lekceważonej miłości męczarnie,
Odwłokę prawa, butę władz i owe
Upokorzenia, które nieustannie
Cichej zasługi stają się udziałem,
Gdyby od tego kawałkiem żelaza
Mógł się zwolnić? Któż by dźwigał ciężar
Nudnego życia i pocił się pod nim,
Gdyby obawa czegoś poza grobem,
Obawa tego obcego nam kraju,
Skąd nikt nie wraca, nie wątliła woli
I nie kazała nam pędzić dni raczej
W złem już wiadomym niż uchodząc przed nim
Popadać w inne, którego nie znamy.
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
Tracą nazwisko czynu. – Ha! co widzę?
Piękna Ofelia! – Nimfo, w modłach swoich
Pomnij o moich grzechach
William Shakespeare "Hamlet"

Usłyszałam już przez te 3 dni tyle niepotrzebnie wypowiedzianych słów. Wolałabym tego nie wiedzieć, wolałabym tego nie usłyszeć. Jestem złym człowiekiem. Niszczę ten świat. Gdybym tylko wiedziała, co jest po tamtej stronie, nie zawachała bym się...
Wytrzymam jeszcze te 3 ostatnie lata. A potem będę ich widywać na święta i inne uroczystości. Nie będziemy sobą znudzeni, w końcu ulotni się z nas nienawiść. Jest mi przykro, że tak bardzo ją kocham... A może to ja nie zasługuję na jej miłość?

Wczoraj odbył się koncert. Nie poszłam, to nie dla mnie. W takich sytuacjach nie czuje się za pewnie...

niedziela, 5 lutego 2012

Lepsza Strona Ciszy

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch, podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków;
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.

Fragmenty wiersza Wisławy Szymborskiej [*] "Nic dwa razy"

Przemijania nadszedł czas. Zapisane w wierszach słowa, nie pozwolą jej odejść. Poezja jest miodem dla duszy. Może niezbyt modna w tych czasach, jednak potrafiąca wybronić się swą delikatnością i eterycznością. 
_________________________________________________________________
Mój cel to 47 kg.